Być może tylko Lone może sobie dziś pozwolić na to, żeby w 2016 roku grać jak klasyczny LTJ Bukem. Jego „Levitate”, najnowsza płyta wydana właśnie dla R&S Records, to kolejny ukłon tego producenta w stronę retro rave’owej atmosfery.
Matt Cutler z Nottingham znany jest dobrze miłośnikom połamanej elektroniki, brzmień wzbudzających sentyment za latami 90., ale też muzyki nasyconej melodią i łagodnymi harmoniami. I jeszcze te boardsofcanadowe smaczki. Lone świetnie wyważa proporcje między tym, co w jungle dzikie i agresywne, a tym, co czyni je miękkim, subtelnym gatunkiem. Gubi się w tym wszystkim tylko czas obecny i może komuś to przeszkadza, ale dla mnie raczej – najlepiej. Być może to już ten wiek, że zasłyszane sample, których kiedyś sama używałam do produkcji muzyki na oprogramowaniu Reason 2.0, wzbudzają wyłącznie dobre reakcje. A może to przez przesyt przeładowanym dźwiękiem współczesnych produkcji tanecznej elektroniki. W każdym razie obsesją na punkcie vintage, którą Cutler ponoć ma, „Levitate” u mnie plusuje.
To krótka przygoda, zaledwie pół godzinki, ale utrwalająca pozycję Lone’a jako jednego z najciekawszych twórców jungle obecnie. Wszystko zdaje się przez zderzenie energii rave’owej z lat 90., ale doszlifowanej producencko.