The Dumplings @ Stary Maneż, Gdańsk (26 kwietnia 2019)

Muszę przyznać, że coraz większą przyjemność sprawia mi obserwowanie, jak i w którą stronę rozwija się jedna z ciekawszych formacji swojego pokolenia, jaką bez wątpienia jest duet moich krajanów ze Śląska, The Dumplings. Widzę ich po raz trzeci i za każdym razem ich koncertowa forma robi coraz lepsze wrażenie. Pamiętam mój pierwszy koncert Pierogów na krakowskim Live Festivalu, pełnym jeszcze nieśmiałości i nieopierzenia, pamiętam również o wiele lepszy występ z orkiestrą, który rzucił nowe światło na ich dotychczasową twórczość. Jednak dopiero przy trzecim podejściu, w trakcie tegorocznej odsłony trasy promującej ich trzeci krążek, wszystko, co zobaczyłem i usłyszałem spięło mi się w świetną i harmonijną całość.

W tej relacji nie unikniemy kilku wyświechtanych haseł i sloganów. Truizm pierwszy: w zeszłym roku The Dumplings nagrali swoją najbardziej dojrzałą płytę. „Raj” to materiał dużo bardziej mroczny, a za jego sprawą duet  wyrwał się nieco z objęć popu by udać się w odważniejsze elektroniczne rejony. W trakcie występów na żywo Justyna i Kuba przemycają jednak nieco mniej tej gęstej atmosfery, decydując się na mocniejsze uderzenie, podbite w dodatku żywą perkusją. I tutaj truizm drugi: materiał z ostatniej płyty na żywo prezentuje się jeszcze lepiej. Wiele z kompozycji serwowanych w trakcie trasy wieńczy instrumentalne outro, pełne elektronicznych jazgotów, pulsującego rytmu i rozmytych pasaży. To wszystko doskonale rymuje się z kolei ze słodkim głosem Justyny.

Tak dobry materiał zasługuje na solidną reprezentację w setliście i przez pierwszą część występu usłyszymy niemal wyłącznie zestaw z „Raju”. Na otwarcie dostajemy tytułowy singiel, który bez zbędnych ceregieli szybko rozkręca koncertową maszynkę. Setka w 5 sekund? Może nie do końca, bo na właściwe tory występ wszedł po odegraniu „Kina”. Od tego czasu jednak zespół złapał publikę za gardło i nie puścił już do końca. Doskonale prezentują się koncertowe samograje w postaci „Ach nie mnie jednej”, które płynnie przechodzi w „Kocham być z tobą”, ale tytuł mojego faworyta skrada bezapelacyjnie „Frank” – kawałek, przy którym nie sposób ustać w miejscu.

Z rarytasów przewidzianych na ten wieczór w pierwszym rzucie otrzymaliśmy nagrany w słusznej sprawie „Dla nas” ze świetnym beatem wchodzącym przy refrenie. Następnie przychodzi cover „Running Up That Hill”, z którego udaje się Justynie wyjść obronną ręką (a to już dużo), oraz „Granda” w aranżacji, którą jakiś czas temu duet zaprezentował światu razem z Brodką, a której do tej pory nie umieszczał w swoich setlistach. 

Niezmiennie najsłabszym elementem występów zespołu pozostaje konferansjerka, z czego żartuje nawet sam Kuba. Nic to jednak, gdy muzyka duetu jest się w stanie bronić sama. Cieszy niezmiernie fakt, że The Dumplings otrząsnęli mleko spod nosa, przestają się dziwić swojemu talentowi i temu, że coraz lepiej odnajdują się na scenie. The Dumplings A.D. 2019 to zespół coraz bardziej samoświadomy, a jednocześnie pełen świeżych pomysłów. No i w dodatku grają coraz to lepsze koncerty. I czegóż chcieć więcej?

Setlista:

Intro
Raj
Deszcz
Uciekam
Kino
Dark Side
Dla nas
Przykro mi
Running Up That Hill (A Deal With God)
Nieszczęśliwa
Granda Rework
Frank
Ach nie mnie jednej
Kocham być z tobą
Tam gdzie jest nudno, ale gdzie będziemy szczęśliwi

Nie gotujemy
V.I.F. / Kto zobaczy