Karol XVII & MB Valence, nazwiska nieobce miłośnikom deep house na świecie (bo Beatport Music Awards 2010 świadczy o tym, że splendor miarowych rytmów duetu niesie się ponad granicami), wrócili właśnie z wydawnictwem chyba koncepcyjnym.
„Planował właśnie zasnąć w swoim pokoju po ciężkim dniu, ale niestety nie mógł nawet zamknąć oczu. Wyjątkowo cienkie ściany hotelu nie pozwalały mu na to. Jednak to nie odgłosy kochającej się pary, czy też kłótnie innych mieszkańców przykuwały jego uwagę. Nie interesowało go What’s That Say (…)” – tak zaczyna się opis płyty od chłopaków – „(…) Odbierając na Reception klucze z wygrawerowanym napisem 651 widział, że sąsiednie miejsce było już puste. Nigdy jednak nie słyszał tam nikogo. Za tą ścianą była cisza. Cały czas cisza…” – a tak się kończy. „What’s That Say” i „Reception” to tytuły dwóch produkcji jakie znajdziemy na najnowszym krążku duetu „651” wydanym nakładem Loco Records.
W zasadzie nawet pominąwszy kwestię produkcyjnej jakości nowych utworów Karola XVII i MB Valence, jest to miła odmiana po zalewie mrocznego, inwazyjnego techno ostatnimi czasy. Nie, żeby house, a zwłaszcza deep house, w jakimkolwiek stopniu ustąpił miejsca techno. Przynajmniej globalnie. Mówię o błędzie poznawczym. W każdym razie – house’owe rozjaśnienie jest potrzebne, a wręcz wskazane, szczególnie kiedy mówimy o premierach majowych.
Mollowe „Reception” przypadło mi szczególnie do gustu. Przez to jak stopniowo rozwija się, nadbudowuje kolejne struktury, ten oldschoolowo brzmiący bas, przypominający mi house’owe przeboje z Love Parade w okolicach 1997 roku. Zresztą, jakby się wsłuchać i uprzeć, to i okruchy transowej estetyki w nim znajdziemy. „Reception” wygrywa ten krążek i house’owe premiery w ogóle ostatnich tygodni.