Już wkrótce do Waszych uszu trafi soczyście brzmiący, współczesny dark wave i synth pop produkcji szwajcarskiego tria Parrot To The Moon. – Dźwięk, który wykreowaliśmy, ma melancholijny, ale pełny nadziei nastrój. To jest brzmienie, które jest częścią nas – mówi nam zespół. Przeczytajcie co jeszcze nam powiedzieli, no i oczywiście posłuchajcie, co mają do zaproponowania.

Parrot To The Moon, fot. materiały prasowe
Parrot To The Moon, fot. materiały prasowe

Słuchanie „Chemistry” debiutanckiej epki szwajcarskiego tria jest jak trans podczas nocnej jazdy – charakteryzują muzykę wydawcy. Ciepłe, vintage’owe, analogowe syntezatory, maszyny perkusyjne i e-bass wprowadzi Was w nastrój lat 80. To muzyka dla zagubionych kochanków, marzycieli i tych, którzy lubią własną introspekcję i emocjonalne przestrzenie.

Kaśka Paluch: Skąd pomysł na tworzenie muzyki o takim brzmieniem i jak to konfrontuje się ze współczesną muzyką?

David: Nie mieliśmy żadnej początkowej idei pracy z brzmieniem cold wave i dark wave. To wyszło naturalnie. Zaczynaliśmy jako czteroosobowa, standardowa formacja rockowa, a skończyliśmy jako trio z syntezatorami i maszynami perkusyjnymi. Myślę, że podświadomie jesteśmy dziećmi lat 80.

Sacha: Haha, tak dokłądnie. My wszyscy po prostu kochamy brzmienie starych syntezatorów. Byłem od nich uzależniony przez jakiś czas, teraz mój zmodyfikowany TR707 jest częścią naszej instrumentacji. Szybko uświadomiliśmy sobie, że ten nowy set-up wnosi trochę świeże i szczególne brzmienie, daje nam większą elastyczność w komponowaniu.

Dominique: Brzmienie, które stworzyliśmy, ma melancholijny, ale pełny nadziei nastrój. To jest brzmienie, które jest częścią nas na pewno. Myślę, że użycie instrumentów głównie z lat 80. i trochę z lat 70. czy 90. oraz współczesnych automatycznie przenosi nas w erę.

David: Nawet, jeśli przypominają czasy minione, jestemśmy pewni, że ta kombinacja starego i nowego idealnie pasuje do dzisiejszego klimatu muzycznego. Może teraz jest czas na kreatywny i refleksyjny recykling.

Jak wyglądał proces tworzenia epki?

Sacha: Nagrywaliśmy i produkowaliśmy wszystko Influx Studios, Promoton Studio i naszej własnej sali prób. Szczęśliwie David jest inżynierem dźwięku i producentem, więc mieliśmy naszego własnego profesjonalistę, co jest istotne.

Dominique: Ponad czternaście miesięcy minęło od naszego pierwszego demo do finalnego nagrania każdego utworu, więc proces był długi i refleksyjny, co jest istotne, kiedy odwołuje się do minionych czasów. Na końcu potrzebowaliśmy małego kopnięcia w tyłek, żeby wynieść naszą muzykę do świata.

David: Na szczęście, dzięki Influx Studios skontaktowaliśmy się ze Slade Templeton. Na początku roku 2015 założył własną wytwórnię od ciemnej, elektronicznej muzyki, Zoey Records. Żeby wybrać najlepsze utwory, potrzebowaliśmy czterech świeżych uszu do wykończenia procesu: Timo Loosli (We Love Machines, Faux Tales) zmiksował całą epkę ze swoim niezwykłym talentem tworzenia i optymizowania dźwięku.