Łagodnieje nam The New Law. Najnowsza płyta kowbojów z Seattle to już nie brudny, okrutny, zatruwający krwioobieg trip-hop. Nie ma kowboja na okładce, nie ma go też w muzyce. Kowboj zasiadł na posterunku i z wysokości drewnianego ganku spogląda na swoje miasteczko. Bardzo ciekawe i warte zwiedzania miasteczko urządził sobie ten nasz kowboj.

The New Law "The Fifty Year Storm"

Określenie „dojrzewa” jest tak samo niebezpieczne, jak wiele innych określeń, którymi usiłujemy posługiwać się w recenzjach muzycznych. Nic już nie jest proste, bo nic nie jest jednoznaczne. Nie ma popu, jest avant-pop i elektro-pop i ambient-avant-pop, nie ma ambientu – jest ambient-electro i light ambient no i nie ma trip-hopu, bo bimy się tego gatunku jak ognia. Łatwo określamy muzykę, jako „nu-jazz”, nie wiem czemu równie łatwo nie mówimy o trip-hopie, że jest trip-hopem. The New Law JEST trip-hopem i żadne dark-electronic-music ani psycho-downtempo nie zastąpi tego określenia. I The New Law naprawdę dojrzewa.

The New Law wydają systematycznie co trzy lata. Zaskoczyli nas debiutem, utwierdzili w miłości „High Noon” i uspokoili najnowszym „The Fifty Year Storm”. Płyty, która ukaże się w styczniu 2012 roku, słucha się z zadowoleniem, ponieważ w jakiś tajemniczy sposób prezentuje wszystko to, co już znamy. Nie pokrywa nas trip-hopową smołą, a raczej uspokaja i pozwala odpłynąć. A ponieważ, jak zwykle, The New Law nie zainwestowali w wokalistów, można przy niej robić wszystko, bez narażania się na zawał i wyrwanie z transu.

Jednym z bardziej soundtrackowych numerów jest „Voyage”, który spokojnie mógłby posłużyć, jako akompaniament filmu skandynawskiego.

THE NEW LAW – Voyage by thenewlaw

Mamy też bardzo seksowne, saksofonowe „Get Your Gun”, niepokojące, trochę egzotyczne „Descent Into Fire” no i oczywiście tytułowe „The Fifty Year Storm”, ze sprytnie ukrytym mocnym bitem, który w warunkach koncertowych zapewne będzie przestawiał zastawki w sercu. A co na początek? Na początku widzimy wspomnianego wyżej kowboja o zachodzie słońca, w utworze „I’ve Seen Some Mean Faces”, podgrywającego na rozstrojonej gitarce.

THE NEW LAW – Get Your Gun by thenewlaw

Wniosek? Po The New Law jak w dym. Nigdy się nie znudzą, zawsze są dobrzy, zawsze pasują, zawsze trip-hop.

Jadwiga Marchwica

Fragmentów płyty „The Fifty Year Storm” oraz w całości płyt „The New Law” i „High Noon” można posłuchać na www.thenewlaw.bandcamp.com, gdzie też zamówicie tak nową jak i poprzednie płyty duetu.