Już 17 maja odbędzie się premiera nowego albumu Pati Yang „Wires and Sparks”. Za unikalnym brzmieniem czwartego studyjnego albumu jednej z najsłynniejszych na świecie polskich artystek stoi Joe Cross – multiinstrumentalista i producent odpowiedzialny m.in. za brzmienie zespołu Hurts.
„Dążylismy do spotkania dwóch światów – jego wyobrażenia o Polsce, o żelaznej kurtynie, o czasach Heroes Davida Bowie i czasie który Eno spędził w DDR.. O Joy Division, które oryginalnie nazywało się Warsaw. O fascynacjach i wyobrazeniu Europy Zachodniej- Europa Wschodnia. Kiedy Joe przyjechał do Warszawy tak na prawdę nie odbiegały one od jego oczekiwań. Ja sama byłam dumna ze miejsca z którego pochodzę,ze z perspektywy obcokrajowca jest ono tak inspirujące, kosmopolityczne, świeże i na czasie. Potem ja pojechałam do Manchesteru i poczułam jak wibruje wieczne zalane deszczem, ciemne północne miasto z którego pochodzi tak wiele kapel które uwielbiam” – mówi o albumie Pati Yang.
Jest to też pierwsza od czasu „Jaszczurki” płyta, którą nagrała w Polsce. W Anglii Pati zajął się duży management, który uwierzył w jej ogromny potencjał. Big Life Management pod wodzą Jazz’a Summersa ma w swojej stajni m.in. The Verve, La Roux, Badly Drawn Boy, Klaxons czy The Futureheads. Pati przy okazji tworzenia najnowszego albumu przyjechała do Polski odnaleźć ten kawałek siebie, który zgubiła wyjeżdżając w 2001 roku. „Zamknęłam się w pustelni w centrum Warszawy, w wielkim starym mieszkaniu w Śródmieściu , skonstruowałam studio, zaczęłam szukać w sobie odpowiedzi na pytanie : co dalej”.
To płyta osobistego przełomu. Każdy album Pati Yang jest mieszanką osobistych refleksji połączonych z obserwacją świata. Jak sama mówi: „Przestałam ukrywać się za swoimi piosenkami”.
„Wires And Sparks to zbiór refleksji w pewnym sensie zamykający trylogie… Pewnego dnia obudziłam się pytając : a gdzie jestem JA …” – wyjaśnia Pati – „Umarłam. Odżyłam. Nadal jednak nie czułam, że żyję tu i teraz. Zaczęłam pisać”.