yabastaCo poczniemy z argentyńskim tygryskiem na elektronicznym poletku?

Wytwórnia Ya Basta powstała w 1996 roku z inicjatywy Philippe’a Cohen-Solala, który już pięć lat później, jako jedna-trzecia zespołu Gotan Project, świętował wraz z Christophe’m Müller’em i Eduardo Makaroff’em wydanie ich debiutanckiego albumu. Niedługo potem zespół stał się symbolem i podstawą argentyńskiego tanga elektronicznego. Trio to, to oczywiście nie jedyna grupa istniejąca na labelu – znajdujemy tu także The Boyz from Brazil – duet Solal’a i Müller’a, Stereo Action Unlimited, projekt $olal oraz David’a Walters’a. I choć wydawać by się mogło, że obracamy się ciągle w kręgu tych samych artystów i brzmień, to jednak każde wydawnictwo posiada swój unikatowy charakter i specyficzny smak. Czyli spełnia się podstawowe założenie Ya Basta: żadnych ograniczeń, narzuconych z góry ram czy określonych dźwięków.
Na dziesięciolecie istnienia wydawnictwa, Ya Basta prezentuje krążek na którym znaleźć możemy remixy utworów pochodzących z dotychczas wydanych tu albumów. Usłyszymy tu zatem przeróbki dokonane przez Tom’a Middelton’a czy Bigga Busha obok prac samego Gotan Project, Solal’a we własnej osobie czy Davida Waltersa. Z powodu sporych ambiwalencji, jakie wywołał ten krążek, recenzja też jest ambiwalentna. W dialogu nad kawą.

K: … oj to jest tylko jeden z kilku punktów odniesienia… ja na przykład nie potrafiłabym nie porównywać obu tych składanek. Głównie dlatego, że to po prostu składanki tak mocno związane z Gotan Project. No i zwracam uwagę na różnice, jakie są między nimi. 10 Years After jest zdecydowanie bardziej klubowe… A nie wszystkim musi się podobać przerabianie, jak oni to nazywają „tanga elektronicznego” na house. Na Inspiracion-Espiracion było zdecydowanie bardziej klimatycznie.

J: Nie mogę porównać bo Inspiracions… nie było mi dane poznać, jednak sądzę że stwierdzenie, że są to przeróbki li i jedynie utworów Gotan Project – mówi samo za siebie.

K: Ja bym tych remixów nie krzywdziła tak stwierdzeniem „przeróbki”.

J: Gotan Project to bardzo charakterystyczne brzmienie, styl i charakter – określenie „tango elektroniczne” ma dla mnie jakiś wydźwięk pejoratywny. Zupełnie jakby ktoś wrzucił melodię do kompozytora w telefonie komórkowym. Gotan Project prezentuje nam ogień i erotyzm tej specyficznej muzyki w pełnej krasie, używając do tego efektów elektronicznych ale nie zatracając argentyńskiego brzmienia.

K: Racja, mimo wszystko jednak najnowsza kompilacja z Ya Basta to nie są „inspiracje i espiracje” samych Gotan Project, tam są też utwory innych twórców, na przykład Boyz From Brazil czy Davida Waltersa. To musi determinować nieco inną atmosferę całości.

J: Weź pod uwagę, że Boyz From Brazil to niemalże pierwotna wersja Gotan, tak jak Stereo Action Limited czy $olal, więc nie potrafiłabym tego tak ściśle rozdzielić. Muzyka prezentowana na labelu ma specyficzne brzmienie i tak samo specyficzna jest kompilacja 10 Years After. Szczerze mówiąc, gdy dowiedziałam się, że Ya Basta wydało jubileuszową składankę ucieszyłam się wręcz niewymownie – głównie z powodu czystej miłości do Gotan Project. Jednak „szufladkowanie” znowu zapędziło mnie w kozi róg – remixy to przecież coś zupełnie innego niż wersja oryginalna, nastawione są na zupełnie inne brzmienie i przesłanie. Odczucia pozytywne mieszają mi się z negatywnymi. Bo o ile erotyzm Argentyny wręcz wylewa się z głośników przy Gotan, o tyle tutaj dostałam krążek ściśle klubowy, ściśle rytmiczny, ściśle zremixowany. Oczywiście – baza pozostaje piękna i (jak dla mnie) genialna, jednak nowe wersje zmieniają kompletnie jej charakter, według mnie, na gorsze.

K: Dokładnie (w sensie, że na gorsze), szczególnie Santa Maria w remixie Middletona… Myślę, że chętniej tańczyłabym jednak do oryginalnej wersji tego utworu niż klubowego remixu. Ale abstrahując od tego, jest kilka bardzo mocnych punktów. Szczególnie utwory opatrzone komentarzem „dub”. Jak mocny wstęp albo Mesi Bon Dye – Waltersa. Szkoda, że cała płyta nie brzmi podobnie.

J: Na kształt i brzmienie poszczególnych utworów ma tutaj ogromny wpływ osoba, która się tym zajmowała. Przy niektórych numerach odnoszę wrażenie że nie jest ważne to, co zostało zremixowane ale jak. 10 Years After – tytuł składanki sugerowałby spojrzenie wstecz, przypomnienie tego co już za nami, albo raczej tego co ciągle z nami.

K: Wiesz, remix z zasady odzwierciedla osobowość artystyczną osoby remixującej, więc to nic dziwnego. Nie wiem tylko czy zderzenie osobowości, wspomnianego już, Middletona, z argentyńskim tango to najszczęśliwszy pomysł…

J: Faktycznie opracowanie Santa Maria niezbyt przypadło mi do gustu, ale rzecz się tyczy całości. Po prostu brzmienia tak stricte klubowe, połamane i pomieszane mi się nie podobają. Ale tutaj do głosu dochodzi nomenklatura – „klubowe”. W klubie, na imprezie, jako baza do setu dla DJa ten krążek jest idealny.

K: O tak, zdecydowanie. Bo już pomijając te wszystkie koniugacje ze stylistyką tanga i tak dalej, kilka kawałków jest po prostu niezłych, tanecznych, miłych do słuchania, jako osobne, niezależne kompozycje – po prostu udane.

J: Nie wiem czy zauważyłaś, że w tok utworów (tekstów) bardzo często wplatany jest zwrot „Ya Basta”

K: Aha… taki leit-motywik! 😉

J: Ten pomysł mi się bardzo podoba. Na tej zasadzie krążek tworzy pewną całość. Zresztą to nie jedyny powód dla którego odniosłam takie wrażenie. Słuchając kompilacji „ciurkiem” utwory łącza się ze sobą tworząc jakby jeden set. To niesamowity plus według mnie – faktycznie podróż przez 10 lat labelu.

K: Więc mamy nieco inne odczucia. Taka podróż przez 10 lat jakiejś wytwórni kojarzy mi się z jakimś historycznym oddechem. Tutaj tego w ogóle nie czuję. Chyba nazywanie tej kompilacji jakimkolwiek „podsumowaniem” czy „przekrojem” to nadużycie. Dla mnie to zwyczajna płyta z remixami.

J: Swoją drogą, zastanawia mnie: jak to jest remixować Gotan Project…

K: Pewnie tak, jak każdy inny zespół.

J: Nie, zdecydowanie nie. No ale cóż to nie ja remixowałam. [westchnienie zazdrości]. A jeszcze ciekawsze jest to, jak tacy DJe reagują na komentarze dotyczące ich roboty…

K: Sądzę, że Middleton się nimi szczególnie nie przejmuje. 😉

J: Interesuje mnie natomiast bardzo jedna kwestia…. co powiesz na temat hidden tracku w „Epoca”?

K: Słyszałam gorsze rzeczy występujące w roli hidden tracków, ale nie zapętlam sobie tego na mp3playerze.

J: Po przesłuchaniu całej płytki ten hidden track wydał mi się podsumowaniem „Haha zabawne nie?”

Rozmawiały i nad krążkiem zastanawiały się Kaśka Paluch oraz Jadwiga „Myshelorette” Marchwica