wyspianskiStanisław Wyspiański większości osób niestety kojarzy się wyłącznie z dramatem „Wesele”, a raczej męczarnią, jaką z „Wesela” zrobiły podstawówkowe polonistki. Ja sama lepiej znam go od strony jego twórczości malarskiej, a przecież był to artysta uzdolniony wszechstronnie, a w swojej literaturze – jak to pięknie określił Bartosz Szydłowski, pomysłodawca projektu, którego owocem jest omawiana płyta – jawił się jako twórca bezkompromisowy, walczący z umysłową wygodą i mieszczańskim koniunkturalizmem. Tworzył ponadto utwory w treści nader uniwersalne – i pewnie dlatego właśnie ich przesłanie aktualne jest także dziś, a co najważniejsze (dla nas) – dobrze brzmiące w nowoczesnych muzycznych aranżacjach.
Płyta „Wyspiański wyzwala” jest kolejnym ogniwem większego projektu, na który złożyły się koncerty, spektakle i akcje w przestrzeni miejskiej, zapoczątkowane przez krakowską Łaźnię Nową. Kulminacją całości był koncert „Wyspiański Underground”, ogłoszony później przez TVP Kultura Wydarzeniem Roku 2007.

Choć pierwszy rzut oka na listę płac albumu może wzbudzić wątpliwości co do spójności płyty – zwłaszcza stylistycznej – już po pierwszym odsłuchu okazuje się, iż teksty Wyspiańskiego, a raczej ich klimat, są spoiwem na tyle silnym, by nie poczuć się jak podczas słuchania „Hop Bęcu” czy innego „Summer Top 20”. Wyspiańskiego teksty prowokujące i ostre doskonale wzbogacają muzykę równie bezkompromisowych polskich muzyków z tzw. szczebla „underground” – choć nie tylko, bo mamy tu też kawałek Stanisława Soyki czy Noviki, która przecież już dawno opuściła underground. Wiąże się z tym zresztą dość ciekawa historia, bowiem mimo, iż byłam świadoma umiejscowienia utworu Whitehouse (Magiera & LA) feat. Novika na ścieżce trzeciej, podczas jego osłuchiwania musiałam jeszcze raz spojrzeć na pudełko, by upewnić się czy na pewno się nie mylę. Wokal Kasi brzmi w tym kawałku bardzo dojrzale i wyraźnie głębiej, wręcz nie do poznania. Czy to kwestia tekstu, czy produkcji, czy kolejnego kroku w wokalnym rozwoju Noviki nie wiem, ale jest bardzo dobrze. Mam nadzieję, że na drugiej solowej płycie Novika pójdzie tą samą ścieżką.

Dzięki temu utwór „Pociecho moja Ty, książeczko” stał się w moim prywatnym plebiscycie poważną konkurencją w dziedzinie najlepszego kawałka na „Wyspiański Wyzwala” dla „W czyichże rękach byłem manekinem” w wykonaniu Digit All Love. To kolejny przejaw skłonności do ludowego zacięcia w muzyce Wrocławian i podobnie jak „Matulu moja” z ich debiutanckiego krążka, także i ten utwór klasyfikowałby się w jakąś hybrydę gatunków – „folk trip-hop”? Jak zwał tak zwał – jest mrocznie, hipnotycznie, a jednocześnie melodyjnie, z wyczuciem i smakiem. Perełka.

Z naszego poletka również i kompania Kanału Audytywnego trzyma formę. Wysłuchanie ich z tekstem innym niż pokręcona psychodelia literacka L.U.C.’a jest dość ciekawym przeżyciem, a że aranżacja instrumentalna to jak zwykle mistrzostwo – tego już chyba nie trzeba dodawać.

Mogłabym tak długo wymieniać utwór za utworem, bo w każdym doszukuję się czegoś interesującego, oryginalnego i specyficznego. Wszyscy biorący udział w albumie twórcy utrzymali się na fali własnej stylistyki i to jest chyba największą wartością całego krążka. Mocna dawka polskiej alternatywnej i ambitnej muzyki, która pocieszyła mnie w fazie rozpaczy po usłyszeniu kolejnego radiowego hitu poskładanego z klocków do… robienia radiowych hitów. Na lato.

A my na lato włączmy „Wyspiańskiego…” – na pohybel kiczowi.

Kaśka Paluch