Stuart McCallum jest znakomitym gitarzystą, udzielającym się w wielu projektach, z których najbardziej znany (przynajmniej nam) to grupa The Cinematic Orchestra. Czas przed ich koncertem w dwóch miastach Polski to znakomity moment na krótką rozmowę, w której nieco o tym, co było i o tym co będzie. Przed Wami gitarzysta The Cinematic Orchestra – Stuart McCallum.
21 października 2006
rozmawia: Kaśka Paluch
Kaśka Paluch: Informacja o koncercie The Cinematic Orchestra w Polsce była zaskakująca i jednocześnie bardzo ciepło przyjęta. Wiedzieliście, że macie tu tylu fanów?
Stuart McCallum: Nie, nie wiedziałem o tym, ale czekam bardzo niecierpliwie na te koncerty w Polsce – zwłaszcza, że nigdy wcześniej tam nie byłem!
Ktoś z Polski gra bardzo podobnie do Was – mam na myśli duet Skalpel, słyszałeś coś o nich?
Niestety… nie znam ich!
Musisz nadrobić zaległości (śmiech). Na fan-stronie TCO przeczytałam, że zespół przygotowuje się do wydania nowego albumu w 2007 roku. To prawda?
Tak, jak najbardziej. Nowy album powinien mieć premierę w lutym albo marcu przyszłego roku.
Na koncertach zagracie coś z niego?
Mniej więcej połowa koncertowego materiału to utwory z nowego krążka – cała reszta to starsze kompozycje.
A który z albumów TCO lubisz najbardziej?
Najbardziej lubię ten najnowszy! Moim zdaniem jest dużo lepszy od pozostałych.
Jak właściwie rozpoczęła się twoja współpraca z zespołem?
Na dobrą sprawę z The Cinematic Orchestra – jako takim – gram od czterech lat. Ale z pozostałymi muzykami zespołu znam się już dużo dłużej, jakieś dziesięć lat i przez cały ten czas udzielaliśmy się razem w wielu innych projektach.
Sporo prób mieliście przed tą trasą?
Spotykamy się na dwa całę dni przed koncertami i to wszystko.
Ostatnio wydałeś swój solowy krążek, powiedz coś na jego temat.
Muzyka na nim jest bardzo podobna do tego, co gra The Cinematic Orchestra, ale pozostawiłem tu więcej miejsca na improwizację. Nazwałbym to trippy jazz – i zapraszam do przesłuchania moich utworów na MySpace albo oficjalnej stronie.
Kto z tobą gra?
Luke Flowers i John Ellis z The Cinematic Orchestra zajmują się perkusją i klawiszami.
Czym zajmiesz się po powrocie z koncertów z The Cinematic Orchestra?
Od jakiegoś roku pracuję nad swoim kolejnym solowym krążkiem, więc kiedy wrócę zajmę się miksowaniem, a później nagrywaniem kolejnej płyty, która jest już napisana. Pomogę też przy produkcji krążka Jona Thornea – ex basisty Lamb. I dalej będę pracował z The Cinematic Orchestra.
Dzięki za rozmowę.
Do zobaczenia gdzieś w Polsce (śmiech).
rozmawiała: Kaśka Paluch