novika-leniweAż mam ochotę rzucić frazesem „cudze chwalicie, swojego nie znacie” – bo przesłuchawszy dwupłytowe wydawnictwo (zresztą w digipacku), z wyłącznie polskimi produkcjami muzycznymi, o tym właśnie pomyślałam. „Polskie Leniwe” to druga odsłona chilloutowych składanek, które mogą bez żadnych przeszkód konkurować z płytami tego typu, wydawanymi za granicą. Okazuje się, że w polskim przemyśle muzycznym nie jest źle, szkoda tylko, że – parafrazując pewien hip-hopowy skład – na wierzchu płynie niedokładnie to, co powinno. Ale to już inna bajka.

Na osobne słowa uznania zasługuje Novika, na osobne artyści, których utwory znajdujemy na krążkach. Kasi Nowickiej pogratulować należy przede wszystkim inwencji, chęci promocji własnie tego nurtu muzycznego i przede wszystkim zagłębienia się w rodzimą odmianę chilloutu, trip-hopu i lounge. Szczerze powiem, że mogłabym nie dotrzeć do niektórych znakomitych kawałków jak np. „Lazy Warmians” Original Groove Hustlaz, gdyby nie to, że poznałam je właśnie na płytach skompilowanych przez Novikę. Do wszystkich audycji Kasi, imprez z jej udziałem, oraz samodzielnej twórczości, zawsze odnosiłam się w ogromnym respektem – między innymi dzięki takim ludziom, mały światek miłośników rozleniwionych dźwięków żyje także w naszym kraju.

Co się zaś tyczy samych artystów – jestem pełna podziwu. Kiedy słucha się kolejnych utworów kompilacji ciężko czasem uwierzyć, że to naprawdę Polacy. Bo jak pisałam wcześniej, te kawałki w niczym nie są gorsze od tego, co dochodzi do nas z Zachodu, Północy, Południa, Wschodu… słowem – spoza granic. A przecież – niestety – przyzwyczajani jesteśmy do sytuacji, w której wszystko, co stworzone między Bałtykiem a Tatrami w jakimś tam sensie musi być słabsze od produkcji innych krajów. Coś takiego na „Polskich Leniwych” absolutnie nie ma miejsca – jestem pewna, że równie często będę sięgać po tę składanke, jak po lounge z Wiednia (Vienna Scientists) czy krajów Nordyckich (Nordic Loung). Co więcej – na płytach od Noviki znajdziemy utwory arystów na co dzień kojarzących się z innymi gatunkami muzycznymi – jak Ania Dąbrowska, Indios Bravos czy Hey. Kasia wybrała jednak te utwory, które idealnie wpasowują się w klimat. A tworzą go grupy znane, powiedzmy, szerszemu gronu, jak Dr No, Namaste, Husky czy Smolik z samą Noviką i także te, o których niektórzy dowiedzą się dopiero przy okazji „Leniwych” – Santic, Itoa (z porywającym wokalem Fraise de Bois aka Poziomka, w nowej wersji hitu „Fever” – w tym miejscu pozdrowienia dla serdecznej koleżanki po fachu :)) tudzież Smok Je Wafel – (choć o tym artyście można było dowiedzieć się z portalu albo ode mnie osobiście).

Żywię głęboką nadzieję, że dzięki tej – dość szeroko wypromowanej – kompilacji, zarówno nasi rodacy, jak i reszta świata pozna się na potencjale polskich muzyków obracających się w chilloutowych dźwiękach. Jeśli niewiele wiecie na temat ojczystej sceny z tego nurtu – Novika po raz drugi daje okazję do nadrobienia zaległości. A ja to popieram.

Kaśka Paluch