Mieszając zbyt słodkie Martini z gorzkim sokiem grapefruitowym otrzymujemy niezwykły drink o niezwykłym kolorze, mieszając gorący klimat muzyki brazylijskiej z symfonicznym brzmieniem okraszonym kubańskimi rytmami i szczyptą japońskich, greckich i francuskich smaczków – otrzymujemy Pink Martini.
W 1970 roku na świat przychodzi Thomas Lauderdale. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby mały Thomas w wieku 6 lat nie znalazł się na lekcji nauki gry na fortepianie. Po kolejnych sześciu latach – staje przed surową publicznością aby dać pierwszy koncert solowy z orkiestrą symfoniczną., w kolejnych latach zagra z takimi zespołami jak Oregon Symphony, The Seattle Symphony, Chamber Music Northwest czy Oregon Ballet. Można by rzec – urodzony pod klapą fortepianu. Na szczęście – poszukuje czegoś więcej. W 1991 roku z wyróżnieniem kończy studia historii i literatury na Uniwersytecie w Harwardzie, a zaledwie 6 lat później ukazuje się debiutancki album grupy Pink Martini – Sympathtique.
Nie ulega wątpliwości, że ogromny wpływ na każdego twórcę ma zawsze otoczenie, w którym żyje oraz sytuacje, z jakimi przyjdzie mu się zmierzyć. Po powrocie z collegu, Thomas silnie angażuje się w życie polityczne rodzinnego Portland – między innymi pomaga stworzyć pierwsze rozporządzenia dotyczące praw cywilnych swojego miasta, a później – program stypendialny dla twórców afro-amerykańskich. Zaangażowanie polityczne, a przy tym chęć walki o prawa mniejszości, czystość środowiska, ochronę zwierząt i inne ważne tematy, w 1994 doprowadziły naszego pianistę do dość ciekawego pomysłu. Był nim koncert, który miał „uświetnić” (o ile tak to można nazwać) kampanię przeciwko hasłom anty‑gejowskim jakie szerzyły się w Oregonie. Niestety jeden z zespołów nie pojawił się na czas, w związku z czym Lauderdale zebrał grupę znajomych muzyków i postawił ich przed faktem dokonanym: ratujemy kampanię – gramy sami. Zaimprowizowane opracowania popularnych melodii, dość niezwykły skład zespołu oraz występ pod wpływem emocji zaowocował zupełnie niespodziewanym efektem. Publiczność była zachwycona, a sam „założyciel” doszedł do dość prostego wniosku, iż takiej szansy i zrządzenia losu nie można zaniedbać. Dość chwiejny skład jak i repertuar nie był przeszkodą do dalszych występów – Thomas wykorzystywał chętnych znajomych przy kolejnych tego typu uroczystościach, aż do momentu, w którym postanowił sformalizować swoją grupę. Zaprasza tak muzyków z kręgu rocka jak i orkiestr symfonicznych, nawiązuje współpracę z wokalistką Chiną Forbes. Wszyscy razem pracują nad popularnymi kawałkami w klimatach muzyki lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.
Przełomową datą staje się rok 1997 – wówczas, na ich własnym labelu Heinz Records („Gol dla mojego psa. Gdyby nie jego upodobania muzyczne, nie wiem jak nazwałbym wytwórnię” – Th. L.) ukazuje się debiutancki album grupy, już oficjalnie nazywającej siebie Pink Martini – Sympathique (nominowany w kategorii „Piosenka roku” oraz „Najlepszy nowy artysta” we francuskich Victoires de la Musique stał się także Platynową Płytą we Francji oraz Złotą – w Grecji.). Swoista mozaika kultur, języków, stylów i instrumentarium, tworząca w efekcie „sympatyczny” krążek, którego ideę najlepiej chyba oddają słowa samego Lauderdele’a: „Wydaje mi się, że tworzymy muzyczną archeologię – gromadzimy wszystko to, co kochamy w Świecie i dopasowujemy do siebie. Stąd elementy klasycznej muzyki kameralnej obok muzyki kubańskiej, czy rytmy brazylijskie połączone z brzmieniem francuskiej ulicy”. Zarówno w tym wydawnictwie jak i podczas koncertów i w następnych pracach, dość istotna i słyszalna jest rola, jaką w muzyce PM ogrywa fortepian – jego niezwykłe brzmienie (wirtuozowskie, trochę klasyczne a jednak pulsujące gorącą pasją) staje się jednym z bardziej charakterystycznych elementów brzmienia grupy. Po sukcesie debiutanckiego long-playe’a zespół wszedł na bardziej fascynującą drogę – występów z orkiestrami symfonicznymi w salach koncertowych z prawdziwego zdarzenia. Pierwszy taki koncert miał miejsce już w roku 1998, z Oregońską Orkiestrą Symfoniczną pod batutą Normana Laydena, a aranżacje orkiestrowe opracował wówczas sam pianista. Od tamtego czasu Pink Martini nawiązało współpracę z orkiestrami symfonicznymi z Seattle, Nashville, New Jersey, Charlotte, San Antonio, Kansas City i Jacksonville, a także z Hollywood Bowl Orchestra w roku 2000 oraz filharmonią Los Angeles w roku 2002. Natomiast w roku 2003 zagrali podczas wielkiego otwarcia Walt Disney Concert Hall w filharmonii Los Angeles. Od tego czasu uświetniają wiele imprez także o wymiarze politycznym (jak te, od których wszystko się zaczęło). W Europie zadebiutowali na Festiwalu Filmowym w Cannes.
Fani tej niezwykłej orkiestry (a wnioskuję, że jest ich niemało, skoro Sympathique rozeszło się w 650 tys. egzemplarzy) na drugi krążek musieli poczekać aż siedem lat – w 2004 roku ukazuje się Hang on Little Tomatoe, które – jak twierdzi sam wydawca – „zawiera najbardziej oryginalne piosenki napisane przez cały zespół i jego rozległą rodzinę”. Muzycy utrzymali się w kręgu „niekończących się poszukiwań” opierając się na różnych inspiracjach oraz własnych upodobaniach kulturowych i muzycznch, a przede wszystkim – korzystając z wielu języków (francuski, włoski, japoński, chorwacki, hiszpański oraz angielski). Ten swoisty patchwork staje się zatem elementem charakterystycznym, co potwierdza słowa naszego niezwykłego pianisty: „Myślę, że każdy z nas pragnie pewnego zróżnicowania w życiu. Szerokiego oglądu wielu spraw. Dlatego sklejamy te wszystkie rozproszone rzeczy w jedną całość. Poczynając od elementów muzyki klasycznej, poprzez Bolero – Ravela, aż do piosenek w różnych językach, takich jak Kikuchiyo czy Mohshimasu, których melodie znalazły się także na nowym albumie”. Pozytywną informacją jest zatem to, że na kolejne eksperymenty amerykańskiej grupy nie musimy już czekać siedem lat, bo już po trzech ukazuje się kolejny krążek o bardzo hiszpańsko brzmiącym tytule: Hey Eugene! (premiera 15 maja 2007).
Cóż oprócz koncertów na całym świecie, występów okolicznościowych oraz nagrań? Otóż piosenki Pink Martini pojawiają się na ścieżkach dźwiękowych filmów: In the Cut, Nurse Betty, Josie and the Pussycats, Tortilla Soup oraz Mr. & Mrs. Smith, są także wykorzystywane w takich serialach jak Dead Like Me, The Sopranos czy The West Wing, a piosenka No Hay Problema stała się tłem muzycznym dla instalatora systemu Microsoft Windows Server 2003..
Obecnie w skład tej niecodziennej orkiestry wchodzą: Thomas M. Lauderdale – fortepian, Robert Taylor – puzon, Robin Bondy – trąbka, Paloma Griffin oraz gościnnie podczas koncertów Nicholas Crosa – skrzypce, Pansy Chaing i Claude Giron – wiolonczele (gościnnie podczas koncertów), Phil Baker – kontrabas, Dan Faehnile i Brant Taylor – gitara (gościnnie podczas koncertów), Brian Davis, Derek Rieth, Martin Zarzar i Timoty Nishimoto – instrumenty perkusyjne, natomiast śpiewają: China Forbes oraz Timothy Nishimoto.
„Mam nadzieję, że tworzymy coś na kształt muzycznej tapety, którą można obrócić dowolnie nawet do góry nogami, która nadaje się na niemalże każdą okazję, od podkładu poprzez miłosne uniesienia aż do muzyki, która pochłania wszystko jak odkurzacz. Myślę, że popycha ona ludzi do tańca i śpiewu, poprzez swoje piękne melodie i piękne teksty. Jest niesamowicie romantyczna i wyraża nadzieję oraz niesłabnący optymizm pomimo ogromu smutku, jaki widzimy na świecie.” (Thomas Lauderdale)
Jadwiga Marchwica
Dyskografia:
Sympathique (1997)
Hang on Little Tomatoe (2004)
Hey Eugene! (2007)
Strona www zespołu:
www.pinkmartini.com