Na temat węgierskich elektroników mam podobne zdanie, jak na temat skandynawskich. Mają w swojej mentalności coś takiego, co nie pozwala im nagrać słabej płyty (choć zdarzają się wyjątki potwierdzające regułę). Lushlife Project, Anima Sound System, Yonderboi… wszyscy tworzą swoją muzyką obraz wysmakowanej elektroniki znad Dunaju. Nic dziwnego więc, że do Budapesztu jeżdżę jak do mekki, a gdy dowiaduję się o nowym labelu z węgierskiej stolicy, ciśnienie skacze mi o kilka hektopaskali w górę.
Budabeats wystartowali krótką, bo składającą się z zaledwie sześciu utworów propozycją Nandora Kurtossy tym razem występującego pod pseudonimem Kovacs. „Tym razem”, bo Nandor udziela się też w innych projektach – downtempowym Savages, trip-hopowym Cockchafer i break’owym Vega Ass.
Na „Eastern Block EP” znajdziemy przybrudzone jazzowe sample, filmowy klimat i sporą dawkę melancholii (bo Węgier tylko wtedy dobrze się bawi, gdy jest smutny). Pierwszym i ostatnim skojarzeniem z muzyką Kovacsa są wydawnictwa Ninja Tune – The Cinematic Orchestra z czasów „Man with the movie camera” i polskiego Skalpela. W nu jazzie typu „cut’n’paste” trudno odkryć coś nowego, nie możemy więc mówić też, że twórczość Kovacsa jawi się niezwykle nowatorsko i przełomowo.
Są jednak na tej płycie momenty, które pozwolą odróżnć Kovacsa od reszty. Jednym z ciekawszych utworów na krążku jest „Dedicate to Her” – zmiksowany przez samo downtempowe Savages (side project Nandora, wspomniany wcześniej) przez co przybrudzone sample, nabierają głębi i ogłady, co w efekcie daje wrażenie połączenia Skalpela z Amonem Tobinem . W całości zaś, jest coś bardzo specyficznego – na plus z pewnością przemawia ujednolicona atmosfera krążka, przesycona wspomnianą wyżej melancholią. „Eastern Block EP” byłaby dobrym soundtrackiem do gangsterskich filmów o fabule osadzonej w połowie minionego wieku. Panowie w kapeluszach i prochowcach, wsiadający do biało-czarnego peugeota 203 cabricoach, powinni po zalanym deszczem Nowym Jorku przemieszczać się przy dźwiękach „Afternight 77”. Klimat potęgują często wykorzystywane dźwięki fortepianu – dużo rzadziej używane przez wspomnianych prominentów omawianego gatunku. Jest naprawdę bardzo obrazowo.
Kovacs stworzył dziełko (działko?) skrojone na potrzeby i smaki światowych słuchaczy, zaznajomionych w bliskim stopniu z wydawnictwami Ninja Tune. Nie poczują się zaskoczeni, ale nie odczują też zniesmaczenia. Warto pobrać „Eastern Block EP” i jeszcze na parę minut przenieść się w świat Trumana Capote.
Kaśka Paluch