djshadow-entroducing„I play not in time but in tune” zwykł mawiać DJ Shadow. Mówi tak, ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że różni się nieco od typowych deejay’ów – dużo muzyki, którą gra, tworzy sam, a jego występy na żywo przypominają bardziej koncert, niż set. Mało kto na tych koncertach tańczy – większość osób stoi jak zahipnotyzowana podziwiając pracę Shadowa przy gramofonach i wizualizacje, które są tam niezbędnym elementem.
A wszystko zaczęło się właśnie od „Endtroducing” – płyty bez tytułu na okładce… choć Josh (tak ma DJ na imię) twierdzi, że gra hip-hop, wiele osób uparcie obstaje przy nazywaniu go mistrzem trip-hopu. I jeśli wsłuchamy się w klimat panujący na jego debiutanckim krążku, ciężko jest myśleć, że się mylą – przede wszystkim ze względu na swoistą dozę mroku i melancholijność w jego muzyce – chociaż zdarzają się też bardziej skoczne sample… w tym istnym morzu sampli. Znajome brzmienia powinni poznać tam miłośnicy na przykład Tangerine Dream, Björk czy Jamesa Browna, dla którego zresztą Shadow znalazł miejsce na osobne, specjalne podziękowania (tym razem nie muzycznego, a słownego – na okładce).

Statystycznie rzecz ujmując, porażającej większości osób słowo „deejay” kojarzy się z gościem nad gramofonami, ze słuchawkami na uszach, którego zadaniem jest utrzymanie na parkiecie jak największej ilości tańczących istot i jak najdłużej. Zadanie muzyki Shadowa (i nie tylko jego, bo podobnie jest chociażby z Vadimem czy Krushem…) to wyrażenie uczuć i oddanie emocji. Miksuje on więc dźwięki nasycone wrażeniami, a nie tanecznością. Jest turntabilistą, co nie oznacza, że tak jak First Rate kładzie gramofon na głowie i skreczuje językiem – to oznacza, że Josh Davis na gramofonie gra – a nie odtwarza. Traktuje go tak, jak skrzypek własne skrzypce, jak śpiewak struny głosowe.

„Endtroducing” to czysta klasyka gatunku, sztandar nie tylko Shadowa, ale całej wytwórni Mo’Wax. Jeśli jest jeszcze ktoś, kto nie słyszał genialnego „Building Steam with a Grain of Salt”, „What Does Your Soul Look Like?” czy „Organ Donor” – to ja usilnie nakłaniam do nadrobienia poważnej zaległości.

Kaśka Paluch