Gdzie w tym roku wybierasz się na wakacje? Do Grecji, Włoch, Egiptu, Ciechocinka a może Brazylii? Jeśli masz ochotę posmażyć się na Copacabana, a tymczasowo brakuje Ci funduszy zaopatrz się koniecznie w płytkę Brazilian Girls.
Na początek jednak powinienem coś zdementować, żeby nikt nie poczuł się oszukany. Po pierwsze Brazilian Girls nie jest grupą uroczych Brazylijek, które w przerwach między jedną a drugą wizytą w solarium zaglądały do studia, co więcej, 3/4 grupy to mężczyźni. Nazwa robi się adekwatna, jeśli zaczynamy mówić o klimatach na płycie grupy. „Jesteśmy prawdziwym zespołem. Każdy członek jest jego esencją i dzieli się wszystkim ze wszystkimi” – tłumaczy perkusista Aaron. I jak tu się nie zgodzić, jeśli wokalistka Sabina jest Włoszką, keybordzista D. Gutman Argentyńczykiem, zaś Aaron i Jesse pochodzą z USA. Każdy dodaje od siebie do tej mieszanki jednakowo dużo. Na szczęście cała czwórka robi to w jednym celu – by tworzyć upalną/ upojną klubową muzyczkę.
Jak już wspomniałem sam skład zespołu to już miszmasz, ale na tym się nie kończy. Kolejną mieszankę tworzą teksty, a raczej języki, w jakich są one napisane. Jednym się to podoba, innym nie, bo w sumie nie ma to jako takiego uzasadnienia, ale ja muszę przyznać, ze „Die Gedanken Sind Frei” jest jedną z nielicznych piosenek po niemiecku, która brzmieniowo spodobała mi się. Prześlicznie brzmią także utwory pielęgnujące najpiękniejsze tradycje piosenki francuskiej (zwłaszcza „Homme”). Jest także przebojowo (nie da się ukryć, że płyta ma popowy wydźwięk) jak chociażby na klubowym „Don’t Stop”, który rozpalał nieraz co uważniejszych słuchaczy rozgłośni radiowych czy rozmarzonym „Lazy Lover”, który to doczekał się remiksu Matthew Herberta. Bywa też skocznie i zabawnie jak na słodkim „Pussy” o reggae’owym podszyciu. Wszystkie piosenki są niezwykle zgrabne i wykonane bardzo elegancko. Widać, że Brazilian Girls posiadają wszelkie zadatki na bycie ‘modną’ grupą wśród wielbicieli muzyki klubowej, bo też w klubach ich eksperymenty prezentują się najlepiej. Grupa bawi się bo, jak przyznają sami członkowie, o dobrą zabawę chodzi tu przede wszystkim . Dlatego mimo tych jazzowo-elektornicznych ambicji muzyka Brazilian Girls jest niezwykle przystępna, a co za tym idzie idealna na każdą porę dnia i nocy.
Starzy chilloutowi wyjadacze raczej nie będą zaskoczeni. Sympatyczny kwartet jest jednak na tyle oryginalny, że nie grozi mu szybkie zatracenie i zapomnienie. „Brazilian Girls” to ciekawy zbiór letnich i lekkich propozycji. Jednak producenci typowych składanek z wakacyjnymi przebojami nie mają tu czego szukać. Jest tu zbyt ambitnie i ciekawie… Muzyka Brazilian Girls to świetna propozycja na te 2 teoretycznie najgorętsze miesiące w roku, idealna na wakacyjny flirt.
Rafał Maćkowski (el.greco)