Szkocja – dzika przyroda, whisky, dudziarze, zamki, Loch Ness z potworem, kilty, dobre piwo i nastawieni bojowo wojownicy. Jak się do tego wszystkiego ma szkocki duet Boards of Canada? Absolutnie nijak. To miał być po prostu ciekawy wstęp. Ciekawszy od „Boards of Canada są ze Szkocji”.

boc

Nudziarze, monotonia, miałkość i przewidywalność – nie brakuje tego typu komentarzy w odniesieniu do muzyki braci Michaela Sandinsona i Marcusa Eoina Sandinsona (czyli [Makusa Ołena] – bo tak się czyta jego drugie imię, gwoli ciekawostki). Pojawiają się też oksymorony w stylu „ciepły i ostry”, porównania do sztucznego brzmienia elektroniki lat 70-tych, niektórzy słyszą też w ich muzyce coś nostalgicznego a nawet przerażającego. Nieważne jak mówią, ważne żeby mówili – oto stara zasada marketingowa. W przypadku Boards of Canada sprawdza się znakomicie.

Zapewne niejednemu słuchaczowi Boards of Canada przynajmniej raz przyszło do głowy pytanie: „skoro to Szkoci, to po kiego grzyba umieścili w swojej nazwie Kanadę?!”. Tak naprawdę z Kanadą rzeczywiście niewiele mają wspólnego, a nazwa wzięła się od wytwórni National Film Board Of Canada, w której filmach dokumentalnych zakochał się Michael. Marcus zgodził się na taki szyld – w końcu starszemu bratu się nie odmawia, poza tym pewnie nie przypuszczał, że ktokolwiek będzie się zastanawiał skąd się taka nazwa wzięła. Istnieje bowiem spore prawdopodobieństwo, że Sandinsonowie wydając w 1987 roku (mieli wtedy 17 lat!) swój pierwszy album „Catalogue 3” w formacie kasety magnetofonowej nie spodziewali się, iż zdobędzie on taką popularność, że dziesięć lat później wydadzą go jeszcze raz – na płycie CD. Górnolotnie mówiąc, pamięć o tym wydawnictwie przeżyła lata dzięki fanom. Sami jego twórcy bowiem zignorowali sprawę promocji, a w 2000 roku uznali je zapewne za błąd młodości, bo na stronie wytwórni Music70 taka pozycja z dyskografii Boards of Canada została wymazana.

W tak zwanym międzyczasie Michael i Marcus byli aktywnymi uczestnikami grupy Hexagon Sun, zrzeszającej szkockich artystów, w tym fotografa Petera Iaina Campbella. Pewnym jest, że gdyby nie Boards of Canada pewnie niewielu by dziś o tym kolektywie słyszało. Zresztą panowie wokół Hexagonu rozkręcili swoiste zamieszanie, dzięki któremu jedni traktują go z tajemniczym kultem podczas gdy inni (naiwni!) sądzą, że to tylko nazwa, która później służyła muzycznej karierze Sandinsonów. A konkretniej jako nazwa ich studio nagraniowego.

W 1995 roku pojawiło się pierwsze nagranie ze wspomnianego studio. Była nim EPka „Twoism”. Płytka powtórzyła losy swojej poprzedniczki. Dystrybuowana w minimalnym nakładzie wśród znajomych i rodziny, a wylansowana – a jakże – w Internecie, doczekała się swojej reedycji kilka lat później. W dodatku w Warpie. Jeszcze jednym takim „prywatnym” wydawnictwem braci, wydanym w 1996 roku, miało być „Box Maxima”, w którym dziś „teoretycy muzyki elektronicznej” doszukują się antycypacji sławnego albumu „Music has the right to children”. Na niedługo przed jego premierą Szkotami zainteresował się Sean Booth z Autechre…

To właśnie ta płyta sprawiła, że o Boards of Canada mówiło się już nie tylko przy piwku w szkockich pubach, ale na całym świecie. Na tyle głośno, że album został uznany za jeden z najlepszych krążków wydanych w 1998 roku. Jednocześnie Boards of Canada stali się bardzo ważnymi postaciami w wytwórni Warp, która wzięła braci pod swoje skrzydła.

Sandinsonowie nie występowali na żywo specjalnie entuzjastycznie – przyczyniał się do tego prozaiczny fakt pod tytułem sprzęt. Boards of Canada wykorzystują instrumentarium analogowe i tzw. „żywe” – zresztą, już jako 10-latkowie spędzali czas na zabawie z samplowaniem swoich instrumentów. Nic dziwnego, że trudno ogarnąć to wszystko na scenie. Choć kilka razy się na niej pojawili – jednak wyłącznie przez wzgląd na Warpa i kolegów z wytwórni. Występowali z Seefeel i Autechre, a także na „obchodach” dziesiątego roku istnienia słynnej oficyny.

Abstrahując od co mniejszych – acz istotnych – wydawnictw – jak EPki „In A Beautiful Place Out In The Country” czy „Peel Session”, za punkt zwrotny w karierze muzyków uznać można pochodzące z 2002 roku klaustrofobiczne nagranie „Geogaddi”. Bardziej zamknięte i ciemniejsze w brzmieniu od debiutanckiego longplaya, wywołało zainteresowanie nowego grona publiczności – depresyjnych trip-hopowców. Boards of Canada zabrali nim słuchaczy w podróż – ilustrowaną za pomocą kalejdoskopowego motywu na okładce – przez numerologię, hipnozę i backmasking – co wprowadzało mistyczną atmosferę i wytworzyło niezwyczajną otoczkę wokół duetu,. Nie należymy do żadnej sekty, nie jesteśmy religijni albo nawiedzeni. Po prostu interesują nas te sprawy – tłumaczyli później w jednym z wywiadów.

„Geogaddi” okazało się tak interesującym i dającym szerokie pole manewru przy odkrywaniu jego muzycznych zakamarków albumem, że żaden z fanów nie odczuł zbyt boleśnie trzech lat przerwy między tą, a kolejną – i ostatnią do tej pory – wydaną płytą „The Campfire Headphase”. Przy jej okazji powstał też pierwszy w historii duetu klip – do utworu „Dayvan Cowboy”. Krytyka w 2005 roku okazała się dla duetu mniej łagodna. Pomijając jednak gusta i upodobania poszczególnych recenzentów, trudno zaprzeczyć, że Boards of Canada zawsze pozostają wierni swojemu stylowi i pierwotnie obranej drodze. Są ewenementem muzyki elektronicznej – więc to chyba działa?

Kaśka Paluch

dyskografia:
1987: Catalog 3 – (Music70)
1989: Acid Memories – (Music70)
1992: Closes Volume 1 – (Music70)
1994: Play by Numbers – (Music70)
1994: Hooper Bay – (Music70)
1995: Twoism – (Music70)
1996: Boc Maxima – (Music70)
1996: Hi Scores – (Skam)
1998: Music Has the Right to Children – (Warp/Skam)
2000: In a Beautiful Place Out in the Country (Warp)
2002: Geogaddi – (Warp/Music70)
2005: The Campfire Headphase – (Warp)
2006: Trans Canada Highway – (Warp)

oficjalna strona zespołu: http://www.boardsofcanada.com/