Jest rok 1970. W norweskim mieście Oslo, geniusz saxofonowy i ceniony kompozytor nerwowo przemierza korytarze szpitala. 24 lipca – ten dzień zapamięta nie tylko on i jego żona, ale także setki fanów muzyki pięknej i w swym pięknie niebywale smutnej i głębokiej. Na świat przychodzi Anja Garbarek.

anjagarbarek

Wychowywana w miłości do muzyki pod czujnym okiem ojca, Jana Garbarka, pomimo że nigdy nie uczyła się gry na instrumencie od małego eksperymentowała z najstarszym instrumentem świata – własnym głosem. Często podróżując z ojcem zapoznała się z takimi muzykami, jak Kate Bush, Brian Eno, czy Laurie Anderson. Być może dzięki kontaktom z wieloma środowiskami, niezwykłymi artystami, a także dzięki własnemu charakterowi Anja nie zamknęła się w jednej dziedzinie artystycznej – w wieku 16 lat rozpoczęła naukę w szkole teatralnej i to z aktorstwem właśnie chciała związać swoją przyszłość. Szkoła ta otworzyła jej prostą drogę do wytwórni płytowej – po wystawianiu szkolnego musicalu zwrócili się do niej panowie z norweskiego BMG i zaproponowali kontrakt. W 1992 roku światło dzienne ujrzał zatem debiutancki album Velkommen Inn (całkowicie norweski), z którym Anja ruszyła w trasę koncertową. Piosenki napisane zostały w języku norweskim, w nagraniach wzięli udział norwescy artyści – sam Jan Garbarek (aranżacje), a także Håkon Iversen (teksty, muzyka, produkcja). Zarzucano jej brak swobody tak w śpiewie jak i w wykonawstwie, zarzucano niezrozumiałość muzyki. Jedyne co pani Garbarek mogła zrobić w takim wypadku to…. wziąć się ostro do pracy.

Cztery lata świat czekał na drugi krążek Norweżki (zresztą takie „dziury” pomiędzy kolejnymi wydaniami nie są bezpodstawne. Anja twierdzi, że pracy twórczej nie należy przyspieszać, że musi ona sama dojrzeć. Jeżeli za każdym razem ma ona tak dojrzewać jak pomiędzy znanymi nam już albumami, to niech dojrzewa nawet i 10 lat). Chociaż może i nie czekał zbytnio niecierpliwie, biorąc pod uwagę to, jak źródła i obecni fani Anji milczą na temat debiutu. W 1996 roku, także w BMG, ukazuje się Baloon Mood, nad którym artystka współpracowała z takimi sławami jak Massvie Attack, Bjork czy producentem Madonny – Mariusem DeVries (który jest autorem utworów: I.C.U i Picking up Pieces, a także użycza swojego głosu i zdolności pianistycznych). Drugie wydawnictwo, to album ciemny, tajemniczy, stricte trip-hopowy, to prawdziwa podróż w ciemne zakamarki duszy artystki. Anja wykorzystuje żywe brzmienie instrumentów (smyczki, dęte, perkusyjne) łącząc je z elektroniką, do tego wszystkiego dokładając własny głos, który nie jest tu jednie wokalem. To zupełnie nowy instrument o nieobliczalnych możliwościach – podczas, gdy w Beyond My Controll brzmi zdecydowanie i ostro, to już w I.C.U to tajemniczo szepcze, to snuje wysoko delikatną melodię. Każdy utwór to inny, niezwykły świat.

Rok później Anja Garbarek opuszcza Norwegię sprowadzając się do Londynu. Być może, jak sama podkreśla, była to zmiana konieczna, aby dojrzeć – odciąć się trochę od kultu Jana Garbarka, zacząć życie na własną rękę. Poważnym krokiem był zatem kontrakt z jedną z ważniejszych wytwórni – Virgin Records. 2001 rok, to rok wydania Smiling and Wavig, w którego nagraniu wzięli udział także miedzy innymi Mark Hollis, z Talk Talk, Robert Wyatt. Recenzenci zachwycili się elektronicznymi samplami, wykorzystaniem akustycznym instrumentów a przede wszystkim – jej głosem: dziewczęcym a jednak silnym. Jej snujące się, posępne i magiczne kompozycje są wyśmienicie stopniowane i zmierzają ku konkretnemu finałowi. Czy to jeszcze jazzowo-folkowe wariacje, czy jakieś elementy trip-hopu, czy coś zupełnie innego? Każdy utwór pełen jest melancholijnych zwierzeń, szeptów, szmerów i dzwonków, z jednej strony w towarzystwie elektroniki, z drugiej otoczonych przez pokaźne instrumentarium. (RM) Dojrzały, ciekawy i trzymający w napięciu album nie odwraca się jednak od norweskiego specyficznego chłodu i mroku. Pomimo, iż jest to efekt pracy w samym centrum zagonionej Anglii, Anja muzycznie przenosi nas do tajemniczych zakamarków Norwegii.

W tym czasie jej solowa twórczość ucicha. Garbarek udziela się tylko w projektach innych artystów – jak u pianistki jazzowej Rity Marcotulli. Za to kolejnym dziełem jakie wyszło spod twórczego serca wokalistki była… córeczka. W 2003 roku na świat przyszło największe wyzwanie kompozytorki – Urodzenie dziecka jest cudowne ale, ale przynosi także ogromne zmiany. Nie można już być takim egocentrykiem, co wpływa na życie artystyczne. Czułam, że moja kreatywność jest zagrożona. W pewien sposób tracisz siebie, kiedy dajesz życie komuś innemu. To wywraca twoje życie do góry nogami i z jednej strony jest fantastyczne, ale z drugiej – przerażające. Z nerwów i stresu Anja zaczęła czytać horrory i książki kryminalne. Dzięki temu jej nowopowstałe teksty jeszcze bardziej zaczął przepajać dziwnie przerażający nastrój. Bawiąc się słowami na nowo odkryła, jak wielkie znaczenie ma ich rytm, szyk, zestawianie jak puzzle albo klocki – zaczęła zwracać na to szczególną uwagę, choć od początku podkreślała, że muzyka to tylko podkład do słów, kiedy opowiadam jakąś historię – muzyka staje się jej częścią.

Założenie rodziny mimo wszystko nie przeszkodziło w jej twórczej karierze. Po narodzinach dziecka, rodzina Garbarków wróciła do Norwegii, co nie pozostało bez wpływu na nowy krążek – Briefly Shaking (2004, EMI Music). Teksty z albumu mają tym bardziej przerażający wydźwięk, jeśli uświadomimy sobie jak bardzo są prawdziwe: Sleep to autentyczna historia kobiety – napadniętej i długo więzionej w podziemnym bunkrze (Anja zwraca tu uwagę także na metaforyczne przesłanie tej historii), Can I Keep Him zostało zainspirowane książką o masowych morderstwach dokonanych przez Dennis’a Nielsen’a, natomiast na The Last Trick wpłynął aktualny nastrój kompozytorki, kiedy to miała przeczucie, że już nigdy nie napisze żadnej piosenki (z tego utworu pochodzi także wers, który dał tytuł płycie). Do współpracy wrócili tu Norwedzy – niezawodny tata Jan Garbarek (aranżacje; córka podkreśla, że nie wyobraża sobie nagrania z dużym składem instrumentalnym bez ojca), Gisli Kristjansson (aranżacje, produkcja, instrumenty; absolutny strzał w dziesiątkę – prawa ręką Garbarkovej w sprawach instrumentalnych), John Mallison (produkcja), Björn Engelmann (mastering), David Bascombe (mix). Z tak profesjonalnym backgroundem, Anja nagrała niezwykły album – ambientowe szmery i trzaski, instrumentalne podkłady, elementy jazzowe obok rockowych i trip-hopowy smutek. Natomiast pod względem wykorzystania swojego głosu, Anja chyba słusznie porównywana jest wciąż do Bjork czy Stiny Nordenstam (choć przyznaje, że większy wpływ miały na nią Kate Bush, Laurie Anderson i Billie Holiday)., a to ze względu na odwagę i różnorodność – kiedy w jednym momencie urzeka nas kantyleną i melodyjnością, w drugim straszy i przeraża dźwiękami chropowatymi, nieobliczalnymi.

W 2005 roku Garbarek została poproszona przez Luc’a Besson’a o napisanie muzyki do, najprawdopodobniej ostatniego w jego reżyserii, filmu Angel-A. Czarno-biały paryski obraz i utwory z wydanych już albumów artystki pasują do siebie idealnie. Obok znanych nam już piosenek znajdziemy tu także dwie nowe: It’s Just A Game, No Trace Of Grey , utwory czysto instrumentalne, oraz numery nagranych przez: Eat (3), Radar i Hiro My Hero.

Artystka wróciła na pierwsze strony gazet (co ciekawe – nie tylko stricte muzycznych), podróżuje po całym świecie (także po Polsce), a norweskie czasopismo Dagsavisen wybrało jej płytę Balloon Mood jednym z najlepszych albumów norwerskich wszechczasów.

Jadwiga Marchwica

Dyskografia:

Velkommen Inn (1992, BMG)
Baloon Mood (1996, BMG)
Smiling and Wavig (2001, Virgin Records)
Briefly Shaking (2004, EMI Music)
Angel-A (2005, Virign Records, Francja)

Warto poczytać:
oficjalna strona artystki
Anja na Myspace
Anja opowiada o albumie Briefly Shaking