Nazwisko Garbarek chyba większości miłośników muzyki znane jest dość dobrze i myślę, że TUTAJ przedstawiać go nie muszę. Jednak nie wszystkim wiadomo, iż nie Jan Garbarek jedynie promuje swoje nazwisko w muzycznym świecie. Mowa tu bowiem o jego córce, Anji Garbarek, radzącej sobie całkiem nieźle, żeby nie powiedzieć-znakomicie, po ciemniejszej stronie muzyki alternatywnej jaką jest trip-hop. Jest to także trip-hop w jednym z najtrudniejszych i najgłębiej intelektualnych wydań, zarówno jeśli chodzi o teksty jak i o samą muzykę.
Anja twierdzi, iż nudzi się kiedy muzyka jest zbyt optymistyczna. Na płycie „Balloon Mood” o zbytnim optymiźmie nie ma nawet co wspominać gdyż nigdy na niej nie zaistniał nawet ułamkowy procent takowego. Tak więc zapnijcie pasy i usiądźcie wygodnie, wciśnięcie klawisz „play”, który zabierze nas w podróż po psychodelicznych marzeniach sennych. Album „Balloon Mood” otwiera utwór „Beyond My Control”-jeden z moich ulubionych i zarazem ten, który najwięcej ma w sobie elementów jazzowych. Nastawia nieco błędnie na resztę płyty-owszem, wprowadza ten potrzebny klimat, ale jest wyjątkowo melodyjny i delikatny czego o wszystkich kawałkach na krążku powiedzieć na pewno nie można. Później mamy już momentami nieco mocniejszy beat (jak w „I.C.U”), sporo smyczkowych podkładów obok tych bardzo elektronicznych i głos Anji, która śpiewa bardzo onirycznie, czasem jakby niepewnie-wszystko to tworzy klimat kompletnego oderwania od rzeczywistości. Z pewnością muzyka pani Garbarek to muzyka, której trzeba słuchać w pełnym skupieniu albo w ogóle-kiedy jest podkładem pod coś nie można liczyć na trip, którego przecież od trip-hopu już przez samą jego nazwę należy wymagać. Dość sporym zaskoczeniem, o którym nie mogę nie wspomnieć jest utwór „Strange Noises”-przy spokojnym, niepokojącym, ale wciąż sennym klimacie całej reszty płyty, ten kawałek jest swego rodzaju budzikiem. Bardzo ostry, mocny, ciężki i silnie psychodeliczny, a także bardzo skrajny klimatycznie odbiega od ustalonej normy. Nie znaczy to, ze jest słaby względem muzycznym i psuje całość-o nie. Jest inny i pokazuje duszę artystki także z tej drugiej strony. Nie tylko duszę z resztą-głos również. Anja Garabarek garściami czerpie z norweskiej kultury i klimatu. Jej płyty to swoiste norweskie pejzaże-chłodne, ale piękne.
Balloon Mood, jedno z największych dokonań muzycznych roku 1996 przeszło praktycznie bez zainteresowania ogólnej publiczności, czemu nie ciężko się dziwić-jest to bowiem, co jak co, muzyka elitarna. Krążek pozostał więc jako ucieszne odkrycie dla poszukiwaczy dobrej muzyki. Naprawdę dobrej muzyki.
Kaśka Paluch